Bliskie sąsiedztwo Rynku - ul. 1 Maja - od strony Zacisza. Tych kamienic już nie ma, zastąpiły je domy z tzw. nowego budownictwa. Ciąg ulic i zbudowane przy nich budynki kompleksowo uporządkowały w sensie architektonicznym tę część miasta.
To ciągle fragmenty Rynku - trudne do rozpoznania, chociaż po pierwszych próbach uporządkowania przejść chodnikowych. Seria najstarszych fotografii.
Zrujnowane otoczenie tzw. kościoła ewangelickiego, dziś świątyni pod wezwaniem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Gruz został już usunięty i wywieziony poza miasto, pozostały do rozbiórki resztki zrujnowanych kamienic.
Nie szczędzili swoich sił młodzi ludzie, służbę społeczną traktując jak wielką życiową przygodę. Charakterystyczny krajobraz odgruzowywania Rynku i przyległych ulic z prowizoryczną kolejką szynową, po której jeździły górnicze wózki-koleby /wywrotki/ załadowane gruzem ze zburzonych kamienic.
Ten sam pomysł racjonalizatorski w innym ujęciu i z inną grupą mieszkańców uprzątających gruzowisko. Potwierdza się powiedzenie, że potrzeba jest matką wynalazków.
Grupa młodzieży na wielkiej hałdzie kamiennego rumowiska. Tutaj pozuje do zbiorowej pamiątkowej fotografii, za chwilę przystąpi do pracy ponad siły, bez liczenia czasu i bez względu na zmęczenie. To spontanicznych zryw młodych na apel Ojczyzny.
Wielki wkład w dzieło odgruzowania i porządkowania po wojnie Bolesławca wniosło Wojsko Polskie . Młodzi chłopcy w mundurach podejmowali się najtrudniejszych, a często też niebezpiecznych zadań. Zapisali w swoich biografiach piękne karty działań pro publico bono.
Żołnierze karabiny zamienili na łopaty. Ten rodzaj służby też zasługuje na szacunek i najwyższe uznanie. Dziś o ich trudzie zaświadczają nazwy niektórych ulic, np. Wojska Polskiego czy II Armii WP z kamiennym pomnikiem ku czci bohaterów wojennych.
Paradne mundury polowe, tradycyjne rogatywki i lśniące pastą buty, wiązanka kwiatów w dłoniach żołnierza - to już symbol naszej Polski na Ziemiach Odzyskanych w zrujnowanym, ale wracającym do życia Bolesławcu.
Gra orkiestra wojskowa, nastrój świąteczny. Tylko w tle straszą mury zniszczonych kamienic. Tak będzie jeszcze przez kilka lat.
A to już uroczystość w Rynku, na którą przybyli chyba prawie wszyscy mieszkańcy grodu nad Bobrem. Zrujnowane kamienice nie pozwalają zapomnieć koszmaru okrutnej wojny. A jednak odradza się uparcie nowe życie miasta. Polskie życie.
autor: Paweł Śliwko
zdjęcia ze zbiorów autora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz