Stęsknieni wiosny - doczekaliśmy się wybuchu słonecznej radości i ciepła, które opuściło nas wraz z pożegnaniem słotnej jesieni.Nowy rozdział urokliwego życia ofiarowany przez Stwórcę piękna i dobra obsypany mnogością kolorów kwiecia, z pełną hojnością, po błękitną nieskończoność przylaszczek, jak na moim rodzinnym Podlasiu - kiedy sięgam w głąb wspomnień w mojej matuzalemowej pamięci…. Ale to tylko pretekst do konfrontacji z obiektywnie istniejącą rzeeczywistością i okazją do pochwały nowych czasów, nowych potrzeb i nowej tradycji.
W moich szczenięcych latach/ jakiż to odległy czas.../ wiosnę witaliśmy na wagarach. Hulaj duszo, piekła nie ma, jutro jakoś to będzie. Takie szaleństwo umysłowego hedonizmu. Anno Domini 2014 roku zostałem w tym uroczystym dniu /?/ zaproszony do swojej dawnej szkoły, gdzie spełniałem się przez wiele lat jako belfer- na Festiwal Nauki i Sztuki, imprezę traktowaną całkiem serio i co ważniejsze - akceptowaną bez przymusu przez społeczność uczniowską, powiem więcej - oczekiwaną i atrakcyjną, przygotowaną z sercem i znajomością tematu. Gratuluję serdecznie sukcesu zespołowi pedagogicznemu, a Pani Dyrektor mgr Irenie Sikora Kołodyńskiej dziękuję za zaproszenie i powierzenie obowiązków przewodnika po krainie sztuki wypełnionej moimi obrazami. Obok muz piękna i malarstwa unosił się zapewne nad tą wystawą duch mojego węgierskiego Mistrza i Przyjaciela Profesora Tibora Csorby, który zawsze mi powtarzał; ”Pawelku, ty nie patrz na kanony, ty maluj sercem” /nie wymawiał głoski “ł”, dlatego imię moje brzmiało zabawnie, ale sens zdania nic przez to nie tracił/.
Jak uczniowie przyjęli to spotkanie będące przerywnikiem w szkolnej codzienności? Czy potrafią zrozumieć moją pasję twórczą, która jest wędrówką w głąb ciszy, wyrażaniem ciepłych doznań, poszukiwaniem nirwany, ukojenia w świecie piękna, koloru, spokoju? Dla mnie to czas nostalgii, fascynacji urodą świata, wyrażania własnej osobowości i filozofii życia. Czas zadumy nad nieuchronnością przemijania, czas pożegnań i chęć pozostawienia po sobie trwałego śladu potomnym - bliskim, przyjaciołom, znajomym. Moje obrazy - to optymistyczne przesłanie o pięknie świata, urodzie ludzkiego otoczenia, bogactwie form życia, cudzie istnienia, sensie bytu. To urokliwy, zniewalający pięknem świat codzienności, który zachwyca, zadziwia, porywa, przyciąga, fascynuje w każdym miniaturowym nawet atomie. Odkrywanie tych prawd i praw staje się po prostu życiową pasją…
Nie wiem czy wszyscy oglądający moje obrazy pozostają w magicznym kręgu emanującej z nich ciszy, zadumy, refleksji, może nostalgii czy osobistych urokliwych wspomnień: żyjemy przecież w bezkresnym, oszałamiającym oceanie piękna.Warto poddać się nastrojowi chwili, szukać ciepłych doznań w tym prawdziwym sanktuarium sztuki, być blisko muz i piękna.
Młodość zachłannie chłonie ideały. Czy ci sympatyczni i mądrzy komputerowi gimnazjaliści uzyskają z tej nietypowej lekcji osobiste, prywatne korzyści?To pytanie z gatunku retorycznych. Ja pozostaję wciąż nieuleczalnym optymistą. W każdym bądź razie dziękuję za spotkanie w murach mojej dawnej, kochanej szkoły.
Paweł Śliwko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz