Król
Francji Ludwik XIV, oprócz nieco ułomnej, lecz cnotliwej panny
Luizy z krzywym biodrem, miał niezliczoną ilość kochanek. Jednej
z nich, pannie Angelice de Scaraille-Fontanges która miała na szyi
jakąś skazę i otulała ją szalem, zawdzięczamy fontazie, czyli
szaliki okręcone wokół szyi. Były ogromnie modne w XVIII i XIX
wieku w modzie męskiej. Ona również wprowadziła swobodną
fryzurę z loków związanych wstążkami, nazywaną koafiurą á
la Fontanges.
Tymczasem
w Polsce, damy starały się naśladować Francję, sprowadzając
stamtąd toalety. Moda na ten kraj tak się rozpowszechniła, że
polska arystokracja niemal całkowicie przyjęła stamtąd język,
obyczaje i stroje. Sprowadzano do Polski guwernerów francuskich, aby
w tym duchu wychowywali dzieci. Pewien polski książę nawet pranie
wysyłał do Paryża, ponieważ paryskie praczki podobno prały
lepiej od polskich!
Jednakże
prawdziwy szał na krynoliny przyszedł wraz z panowaniem króla
Francji Ludwika XV i epoką rokoka. Był to czas, kiedy po
przyciężkim baroku, przeładowanym ozdobami, nadszedł okres
pastelowy, pełen harmonii i delikatności. Sztywny ceremoniał
obowiązujący na poprzedniego króla, ustąpił miejsca
nieskrępowanej lekkości towarzyskiego życia i wytwornych zabaw,
tak zwanych fètes
galantes. Także ubiór stał się lekki. Spodnie są krótsze, po
kolana, zakończone podwiązką z klamrą. Aksamitny frak rozchylony
po bokach, ukazuje bogato haftowaną kamizelkę. Żabot i mankiety,
koniecznie z koronek, dopełniają stroju. Trzewiki na podwyższonym
obcasie uwydatniają zgrabne łydki. Na głowie niewielka, biała
peruka, koniecznie upudrowana, zakończona harcapem i kokardą.
Puder lokaje rozpylali pod sufitem, żeby osiadał równomiernie.
Damy nosiły spódnice paniers (kosze) w formie dzwonu, z gazy,
brokatu, jedwabiu i tiulu, naszywane kwiatami i kokardami. Obcisły
stanik wycięty w szpic, ozdabiały kokardy. Zbyt duży dekolt
osłaniała jedwabna lub gazowa „obróżka” zawiązywana wysoko
na szyi i ozdobiona kwiatkiem. Spódnica nie była długa, jedynie
do kostek, odsłaniając nóżki pań obutych w jedwabne pantofelki
na wysokim obcasie. Głowy dam przykrywała również biała peruka,
ozdobiona kwiatami a na balach, piórami strusimi. Panie i panowie
wylewali na siebie całe butelki mocnych perfum, bowiem z higieną
dalej było krucho. Na przykład, królowa Maria Antonina kąpała
się raz do roku, na Wielkanoc! À
propos perfum, to w XVI wieku, na dworze królowej Anglii Elżbiety,
kawalerowie i damy nosili zawieszoną na szyi, tzw. kulkę zapachową
ze złota lub srebra, napełnioną pachnidłem, bo cuchnęli brudem
niemytych ciał.
Król
Ludwik XV, monarcha, młody i bardzo przystojny, żonaty z poważną
i mało urodziwą polską księżniczką Marią Leszczyńską,
upatrzył sobie śliczną i bardzo inteligentną panią Joannę
Antoninę Poisson, po mężu panią Le Normant d´Etioles,
znaną potem całemu światu jako markiza de Pompadur. To ona przez
długie lata lansowała damską modę, przyjmowaną z entuzjazmem
przez kobiety w cywilizowanym świecie. Za jej czasów kobiety stały
się śmiałe, wyzwolone, a obyczaje frywolne. Małżeństwa bywały
jedynie formalnością, a mąż zwykle przymykał oczy na fakt, że
każde dziecko bywało od innego tatusia. Żona zakochana w mężu
lub mąż w żonie, bywali w towarzystwie wyśmiewani. To po prostu
nie uchodziło! Pani Pompadur miała także wielki wpływ na politykę
państwa i to ona doprowadziła do wyrzucenia z Francji jezuitów.
Król zakochany w swojej faworycie, obsypywał ją klejnotami, dla
niej budował pałace w Wersalu i stosował się do jej rad. Z czasem
stała się mecenaską kultury, promując nie tylko pisarzy i
malarzy, ale krawców, szewców oraz fryzjerów, którzy pracowali
tylko dla niej.
W
Polsce moda rokoko była bardzo popularna za czasów króla Stasia,
mającego podobnie jak jego kolega na tronie z Francji, bujny
temperament. To za czasów Stanisława Augusta, cała elita polska
wzorowała się na francuskich wzorach, a panie odmieniły żywot
cnotliwej małżonki, wybierając uciechy i swobodę seksualną.
Zaczęły także oddziaływać na politykę państwa, mając ogromny
wpływ na kochliwego króla. Dawno zarzucono nobliwe suknie zapięte
po szyję i warkocze. Damy stroiły się w leciutkie toalety szyte w
Paryżu, lub w Warszawie, przez francuskie krawczynie. Na głowie
nosiły pudrowane peruki z długimi lokami, przybrane kokardami,
kwiatami i piórami. Zakładano w Warszawie pierwsze salony mody, w
których ubierały się damy z najwyższych kręgów społeczeństwa.
Portrety malarza dworskiego Bacciarellego, pokazują nam panie
wystrojone w bogate suknie, suto zdobione koronkami, falbanami i
kokardami, noszącymi na głowach istne piramidy. Co ciekawe, w
paryskiej modzie były polskie akcenty. Na przykład suknie z
podpinanym i suto marszczonym okryciem, zwane á
la polonaise.
Dopiero
pod koniec XVIII wieku, pod wpływem narastających nastrojów
rewolucyjnych, moda upodobniała się do strojów mieszczańskich, z
krótkimi obcisłymi kaftanikami caraco i bardzo fałdzistą spódnicą
przechodzącą w niewielki tren. Taka suknia w Polsce nazywała
się”jadwiżką”. Włosy w bujnych lokach spływały swobodnie
na ramiona, często przewiązywane wstążką. Zmiana mody,
zwiastowała nadejście trudnych czasów, rewolucji i wojen, a w
Polsce rozbiorów.
Elżbieta
Gizela Erban
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz