sobota, 10 maja 2014

Słynne faworyty królów i moda




Król Francji Ludwik XIV, oprócz nieco ułomnej, lecz cnotliwej panny Luizy z krzywym biodrem, miał niezliczoną ilość kochanek. Jednej z nich, pannie Angelice de Scaraille-Fontanges która miała na szyi jakąś skazę i otulała ją szalem, zawdzięczamy fontazie, czyli szaliki okręcone wokół szyi. Były ogromnie modne w XVIII i XIX wieku w modzie męskiej. Ona również wprowadziła swobodną fryzurę z loków związanych wstążkami, nazywaną koafiurą á la Fontanges.
Tymczasem w Polsce, damy starały się naśladować Francję, sprowadzając stamtąd toalety. Moda na ten kraj tak się rozpowszechniła, że polska arystokracja niemal całkowicie przyjęła stamtąd język, obyczaje i stroje. Sprowadzano do Polski guwernerów francuskich, aby w tym duchu wychowywali dzieci. Pewien polski książę nawet pranie wysyłał do Paryża, ponieważ paryskie praczki podobno prały lepiej od polskich!
Jednakże prawdziwy szał na krynoliny przyszedł wraz z panowaniem króla Francji Ludwika XV i epoką rokoka. Był to czas, kiedy po przyciężkim baroku, przeładowanym ozdobami, nadszedł okres pastelowy, pełen harmonii i delikatności. Sztywny ceremoniał obowiązujący na poprzedniego króla, ustąpił miejsca nieskrępowanej lekkości towarzyskiego życia i wytwornych zabaw, tak zwanych fètes galantes. Także ubiór stał się lekki. Spodnie są krótsze, po kolana, zakończone podwiązką z klamrą. Aksamitny frak rozchylony po bokach, ukazuje bogato haftowaną kamizelkę. Żabot i mankiety, koniecznie z koronek, dopełniają stroju. Trzewiki na podwyższonym obcasie uwydatniają zgrabne łydki. Na głowie niewielka, biała peruka, koniecznie upudrowana, zakończona harcapem i kokardą. Puder lokaje rozpylali pod sufitem, żeby osiadał równomiernie. Damy nosiły spódnice paniers (kosze) w formie dzwonu, z gazy, brokatu, jedwabiu i tiulu, naszywane kwiatami i kokardami. Obcisły stanik wycięty w szpic, ozdabiały kokardy. Zbyt duży dekolt osłaniała jedwabna lub gazowa „obróżka” zawiązywana wysoko na szyi i ozdobiona kwiatkiem. Spódnica nie była długa, jedynie do kostek, odsłaniając nóżki pań obutych w jedwabne pantofelki na wysokim obcasie. Głowy dam przykrywała również biała peruka, ozdobiona kwiatami a na balach, piórami strusimi. Panie i panowie wylewali na siebie całe butelki mocnych perfum, bowiem z higieną dalej było krucho. Na przykład, królowa Maria Antonina kąpała się raz do roku, na Wielkanoc! À propos perfum, to w XVI wieku, na dworze królowej Anglii Elżbiety, kawalerowie i damy nosili zawieszoną na szyi, tzw. kulkę zapachową ze złota lub srebra, napełnioną pachnidłem, bo cuchnęli brudem niemytych ciał.
Król Ludwik XV, monarcha, młody i bardzo przystojny, żonaty z poważną i mało urodziwą polską księżniczką Marią Leszczyńską, upatrzył sobie śliczną i bardzo inteligentną panią Joannę Antoninę Poisson, po mężu panią Le Normant d´Etioles, znaną potem całemu światu jako markiza de Pompadur. To ona przez długie lata lansowała damską modę, przyjmowaną z entuzjazmem przez kobiety w cywilizowanym świecie. Za jej czasów kobiety stały się śmiałe, wyzwolone, a obyczaje frywolne. Małżeństwa bywały jedynie formalnością, a mąż zwykle przymykał oczy na fakt, że każde dziecko bywało od innego tatusia. Żona zakochana w mężu lub mąż w żonie, bywali w towarzystwie wyśmiewani. To po prostu nie uchodziło! Pani Pompadur miała także wielki wpływ na politykę państwa i to ona doprowadziła do wyrzucenia z Francji jezuitów. Król zakochany w swojej faworycie, obsypywał ją klejnotami, dla niej budował pałace w Wersalu i stosował się do jej rad. Z czasem stała się mecenaską kultury, promując nie tylko pisarzy i malarzy, ale krawców, szewców oraz fryzjerów, którzy pracowali tylko dla niej.
W Polsce moda rokoko była bardzo popularna za czasów króla Stasia, mającego podobnie jak jego kolega na tronie z Francji, bujny temperament. To za czasów Stanisława Augusta, cała elita polska wzorowała się na francuskich wzorach, a panie odmieniły żywot cnotliwej małżonki, wybierając uciechy i swobodę seksualną. Zaczęły także oddziaływać na politykę państwa, mając ogromny wpływ na kochliwego króla. Dawno zarzucono nobliwe suknie zapięte po szyję i warkocze. Damy stroiły się w leciutkie toalety szyte w Paryżu, lub w Warszawie, przez francuskie krawczynie. Na głowie nosiły pudrowane peruki z długimi lokami, przybrane kokardami, kwiatami i piórami. Zakładano w Warszawie pierwsze salony mody, w których ubierały się damy z najwyższych kręgów społeczeństwa. Portrety malarza dworskiego Bacciarellego, pokazują nam panie wystrojone w bogate suknie, suto zdobione koronkami, falbanami i kokardami, noszącymi na głowach istne piramidy. Co ciekawe, w paryskiej modzie były polskie akcenty. Na przykład suknie z podpinanym i suto marszczonym okryciem, zwane á la polonaise.
Dopiero pod koniec XVIII wieku, pod wpływem narastających nastrojów rewolucyjnych, moda upodobniała się do strojów mieszczańskich, z krótkimi obcisłymi kaftanikami caraco i bardzo fałdzistą spódnicą przechodzącą w niewielki tren. Taka suknia w Polsce nazywała się”jadwiżką”. Włosy w bujnych lokach spływały swobodnie na ramiona, często przewiązywane wstążką. Zmiana mody, zwiastowała nadejście trudnych czasów, rewolucji i wojen, a w Polsce rozbiorów.
Elżbieta Gizela Erban

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz