W
Polsce, bardzo konserwatywnej i dbałej o cnotę niewiast, moda damska z Zachodu
przyszła późno, bo aż w połowie XVII wieku, wraz z przyjazdem do Polski
królowej Marii Ludwiki z rodu książąt Gonzaga de Nevers, żony dwóch królów,
Władysława IV Wazy i jego brata Jana Kazimierza Wazy. Królowa brała czynny
udział w życiu politycznym i lubiła się pięknie ubierać. Wraz z królową, przybyły do Polski jej damy
dworu, które powychodziły w Polsce świetnie za mąż i miały z kolei własne panny we fraucymerze, czyli damy
dworu, popularyzując w kraju nową modę.
Królowa i jej dworki, lansowały w Polsce modę
francuską. Bujne loki na głowie, strojnej w twarzowe kapelusiki z piórami i
ozdobnymi galonami. Suknie szyto z bogatych tkanin, o sutych spódnicach z
trenami. Stanik takiej toalety był bardzo obcisły, a moda nakazywała głęboko
odsłaniać biust. Młode panny przyjęły tę modę z entuzjazmem, natomiast starsze
pokolenie pań, dalej nosiło czepce, szczelnie zakrywające głowę, lub futrzane
czapki z płóciennym obramowaniem twarzy, i suknię zapiętą pod samą szyję. Nawet
na Sejmie posłowie narzekali, że polskim białogłowom teraz fiu bździu w
łepetynach, i przyjmują grzeszne pomysły z Francji, zamiast pilnować domu,
dzieci i pana męża, jak Bóg przykazał!
Jednak
prawdziwy skandal wybuchnął dopiero za panowania żony króla Jana III
Sobieskiego, Marii Kazimierzy de la
Grange d'Arquien. Królowa nie dosyć, że
kręciła swoim obszernym Jachniczkiem, jak chciała, ale jeszcze na gwałt
wprowadzała wielce nieskromną modę, która w pobożnych Polkach budziła
zgorszenie i zgrozę.
Otóż królowa Marysieńka po raz pierwszy w Polsce, zaczęła
nosić caleςon, czyli męskie gatki – pierwowzór majtek! Do tego czasu damy polskie
obchodziły się bez tej części garderoby. No, tego już było Polakom za wiele.
Sejmiki szlacheckie trzęsły od protestów i przekleństw na przybłędów
francuskich, wprowadzających do Polski rozpustę, gorszących niewinne i skromne
niewiasty polskie, córki, żony i matki! Polacy nigdy nie pozwolą, żeby polskie białogłowy
nosiły te rozpustne caleςony, które powinni nosić tylko mężowie! Ale wbrew wszelkim męskim protestom i
pomstowaniom, panie ubrały męskie gatki i nosiły je godnie aż do początku XX
wieku, a niektóre panie, na przykład moja Babcia, nawet do późnej starości!
Zanim
przejdę do opisywania mody na krynolinę w XVIII wieku, przyśpieszę nieco czas i
opowiem o skandalu z rozporkiem. Miał miejsce w Anglii za panowania skromnej i
wielodzietnej królowej Wiktorii. Spodnie męskie na początku wieku XIX wieku,
były tak obcisłe, że na przykład elegancki mężczyzna na balach i przyjęciach
stał, bo usiąść nie mógł z obawy, że spodnie pękną mu na pupie. Car Aleksander
I, piękniś i wielki elegant, wciągał na siebie spodnie wilgotne, żeby lepiej
przylegały do ciała, podkreślając zgrabne nogi i coś jeszcze.... Biedaczek, sam
stał się niewolnikiem tej mody, bo musiał na każdej uroczystości stać godzinami
wyprostowany, jakby kij połknął.
Do
połowy XIX wieku, spodnie męskie nie miały rozcięcia z przodu i mężczyzna
chcący załatwić potrzebę fizjologiczną, musiał po prostu portki spuszczać. Nie
było to wygodne, szczególnie w czasie działań wojennych, a wiadomo, że w XIX
wieku wojen było sporo.
Pewien
krawiec angielski myślał, myślał i wymyślił, że spodnie mogłyby mieć rozcięcie
z przodu, czyli rozporek zapinany na guziki! Jak pomyślał, tak zrobił i
pierwszy raz skroił spodnie z rozporkiem. Wśród brylantowej młodzieży
angielskiej, czyli wśród modnisiów z arystokracji, spodnie przyjęły się
błyskawicznie, robiąc furorę. Były bardzo wygodne przy pewnych okazjach. Ale to nie koniec tej historii. Teraz do
akcji wkroczyły sfery konserwatywne, nienawidzące jakichkolwiek zmian.
Konserwatyści ogłosili, że noszenie spodni z rozporkiem jest niemoralne,
niezgodne z prawem boskim i skłania mężczyznę do nierządu! W obronie cnoty
mężów wystąpiły angielskie kobiety, odwołując się aż do samej królowej
Wiktorii. Najjaśniejsza pani znana była ze swojej hipokryzji i bigoterii, toteż
dowiedziawszy się o nowej modzie, zawrzała gniewem. Gromy spadły na głowy
krawców, propagujących rozpustę i sprawa oparła się aż o Parlament.
Niewiarygodne, ale prawdziwe. Posłowie z Izby Lordów uroczyście potępili modę
niegodną dżentelmena, podczas gdy posłowie z Izby Gmin, z powątpiewaniem
kręcili głowami, zastanawiając się, czy sprawa warta jest parlamentarnej
debaty. Gazety miały się o czym rozpisywać, jedne za, inne przeciw nieszczęsnym
rozporkom. Politycy obrzucali się podejrzliwymi spojrzeniami, czy któryś z nich
nie włożył przypadkiem spodni z....
Jak
to zwykle bywa, sprawa bardzo nagłośniona, z czasem przestała być intrygująca.
Ludzie zajęli się innymi problemami, gazety pisały o czymś innym, a królowa
urodziła następne dziecko i coraz więcej kochała się w swoim pięknym mężu
Albercie. Powoli, powoli, kolejni panowie dochodzili do wniosku, ze te nowe
spodnie z rozcięciem z przodu, nawet nie są takie złe. Nie trzeba ich spuszczać
i w ogóle są łatwiejsze w noszeniu.
Burza
ucichła, a spodnie z rozporkiem tryumfalnie wkroczyły do codziennego użycia i
są noszone do dnia dzisiejszego nie tylko przez panów, ale i przez cnotliwe
niewiasty!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz